Kolejna nie przespana noc...kolejny dzien...kolejne emocje....
kim jestem....caly zastanawiam sie nad odpowiedzia...??
soba???ale jaki jestem naprawde....jakie sa moje prawdziwe uczucia....czego pragne....gdzie zmierzam....
powoli zatracam sie w tym chaosie.....wiem ze z dnia na dzien jest coraz gorzej....z kazdym dniem coraz mniej nad tym panuje....nie wiem jak to sie moze skonczyc.....obawiam sie wyniku....
pelen sprzecznosci...czy tak zawsze bylo....nawet czegos takiego nie pamietam....prawie juz nic nie pamietam...ot prosta odpowiedz,powinienem sie leczyc...
tylko dlaczego jest to tak oddalone ode mnie...przeciez tego chce...czy aby na pewno....
jeszcze nie tak dawno wiedzialem czego chce....dzisiaj....przeraza mnie to ze w jednej chwili potrafie o tym zapomniec...byc inna osoba...
nienawidze siebie za to....uzalam sie po raz kolejny....po raz kolejny robie z siebie ofiare...
a czy nia rzeczywiscie jestem...czy nie manipuluje rowniez samego siebie...
dobre pytanie....
chcialbym chociaz odzyskac czesc siebie...ta dobra....dzisiaj jestem tylko szczatkiem,kawalkiem calosci...przypomniala mi sie historia ze szkoly,jak dyrektorka twierdzila ,ze matmy nie musze sie uczyc,poprostu mam ja w glowie...mialem szanse stac sie najlepszym..byc najlepszym...byc kims....mialem tak wielkie predyspozycje...dlaczego wybralem inaczej....sam siebie nie rozumiem...
chcialbym miec chociaz ta czesc siebie....zeby w koncu przestac myslec o sobie jak o zerze....
to byly piekne czasy...mimo iz duza czesc tego okresu nie bylo mnie w szkole...dzisiaj wpominam to z lezka w oku....chcialbym cofnac czas...inaczej postapic...niestety teraz juz jest na to za pozno...dokonalem wtedy wyboru....dzisiaj musze z nim zyc
przypomniala mi sie ona...mozna rzecz moja pierwsza milosc i jednoczesnie pierwszy zawod. zreszta jak inaczej moglo by sie to skonczyc jezeli tylko stalem z boku...nie wiedziec czemu Kobiety maja ogromne przewage nad moja osoba....nie zapomne tego dnia nigdy jak pierwszy raz spojrzalem na nia rozumiejac co czuje...mimo tego kim bylem i co potrafilem,oniesmielala mnie....w jej towarzystwie czulem sie zagubiony,do dzisiaj przetrwalo iz piekna kobieta mnie oniesmiela.
Zastanawiam sie czy bylem glupcem piszac do niej list opisujacy to co czuje....znalem odpowiedz,chociaz byly mile momenty chociazby stwierdzenie ,ze zawsze bede twoja przyjaciolka..gdy by chociaz czesc tego byla prawda...w koncu sam poznalem smak swojej broni,w koncu poczulem to co robilem innym...
moze kiedys to wszystko sie wyprotuje...moze kiedys....o ile wytrzymam....