Komentarze: 0
Blizny...jak wiele znacza...
Dzisiaj calkiem przypadkiem jedna z moich znajomych zoaczylam moja blizne na nadgarstku....Jedna z dwoch... Jednak ludzie potrafia co innego myslec a co innego mowic,ha w koncu sam tak pol zycia spedzilem...W koncu nabilem sie na wlasne ostrze..
Siedze teraz i patrze na nie...Tak nie wiele zabraklo..tylko do czego?do szczescia?....a czym jest szczescie w moim przypadku....juz sam nie pamietam kiedy naprawde bylem szczesliwy..kiedy naprawde smialem sie rowniez cala dusza i sercem...
...pierwsza lza dzisiejszej nocy...staje sie coraz slabszy..przestaje juz panowac nad soba i swoimi emocjami...nie boje sie o siebie, jedynie o to czy komus innemu moze sie stac krzywda...jeszcze pare lat temu wogole bym sie tym nie przejal...w koncu to zawsze ja bylem najwazniejszy...dzisiaj wychodza na wierzch blizny po tamtych ranach...
przeraza mnie to co moge zrobic.....