Komentarze: 0
Wyjazd powoli zaczyna zamieniac sie w koszmar....nie oplacilem nawet polowy rachunkow, nie uzbieralem zadnych pieniedzy na wyjazd a juz moje konto swieci pustkami... i wlasnie w tym momencie zaczalem sie zastanawiac jak to bedzie z tym wyjazdem....naprawde nie wiem,zanosi sie na wielka porazke i kompromitacje...
Plus ze w koncu udalo mi sie jakos z Mama ulozyc minuc teraz mam na pienku z dziadkami....to sie nazywa miec szczescie...znowu chaos ogarnia moje mysli i dzialania...znowu zamiast cos robic siedzie na dupie w zadumie zastanawiajac sie nad dniem jutrzejszym....qrwaa.....przez ten wyjazd mialo sie to zmienic....dzisiaj poraz kolejny myslalem o tym.... nie moge od tego oderwac mysli,co chwila spogladam na blizne i z ta chwila dobry humor zanika gdzies za mgla...
prochy..hmmm w takim wypadku bylaby konieczna wizyta u lekarza a jakos nie mam na to ochoty...konflikt interesow - z checia bym sie poczul lepiej ale nie potrafie zrobic kroki zeby rzeczywiscie zrobilo sie lepiej..taki juz niestety jestem...panienka od siedmiu bolesci....
.......
Przemija wszystko
Czy jeszcze cos zostalo?
Wieczna jest milosc
............
juz nawet w to przestalem wierzyc...